Do ostatniego wpisu zapomniałam dodać zdjęcia naszego mieszkanka spakowanego w pudełka:
A poza tym to w sobotę byliśmy na Beer Festival w lokalnym pubie, gdzie można było spróbować ponad 30-stu rodzajów piwa i cydru. Ja spróbowałam trzech, rodzina Williamsów trochę więcej :-)
Dzisiaj jest ostatni dzień wolny Mitchusia więc pojechaliśmy samochodem do Bicester, siedzimy sobie w Costa Coffee gdzie mogę spokojnei używać internetu na moim komputerze! Mała rzecz a cieszy :-)
Za 10 dni lecimy do RPA, więc muszę sprawdzić czy wszystko mamy, a jeśli czegoś nie mamy, to zastanowić się jak to dostać, bo będę raczej uziemiona w Ardley... Ale mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda mi się na jeden dzień do Oxfordu pojechać i pozałatwiać kilka spraw, może kilka agencji pośrednictwa pracy odwiedzić, poszukać nowego zajęcia... Studentką już nie jestem, absolwentką jeszcze nie, bo dyplom dopiero pod koniec lipca dostanę, i w dodatku bez pracy. Kiepsko trochę...
no school, no job, no future
ReplyDeleteBardzo smieszne.
ReplyDeleteCzasami jako kelnerka więcej będziesz mogła zarobić niż we własnym zawodzie. Smutna rzeczywistość :(
ReplyDeleteRPA :-))))
Uważaj na pająki ;)