Monday 14 March 2011

15

Ostatnio zauważyłam, że mój chłopak, który normalnie jest 'cleaning freak' i nienawidzi, jak w mieszkaniu jest bałagan, przestał sprzątać. Tak, jakby nie widział, że umywalka jest brudna, wanna czeka na umycie, a na stolikach nocnych zbiera się kurz.
I na moje wczorajsze pytanie, dlaczego przestał sprzątać, dał mi rozbrajającą odpowiedź: "No bo przecież już niedługo się wyprowadzamy".
Dodam, że wyprowadzamy się z naszego obecnego mieszkania dopiero na początku czerwca! A jego sposób myślenia oznacza, że przez najbliższe 2,5 miesiąca mamy mieszkać w nieposprzątanym mieszkaniu!
Tłumaczę sobie tą jego teorię tym, że czas jest pojęciem względnym i dla jednych (Mitch) 2,5 miesiąca to tylko chwila, a dla innych (ja) to jeszcze mnóstwo czasu kiedy wiele rzeczy może się wydarzyć. Jakby nie było, nadchodzący weekend obydwoje (!!!) spędzimy pod znakiem wiosennych porządków - już ja się o to postaram.

Monday 7 March 2011

14

Za kilka miesiący wyprowadzamy się z Bristolu. Przez jakiś czas zamieszkamy w Oxfordzie. Pozwoli mi to na szukanie pracy tam albo w Londynie. Mitchell będzie musiał złożyć wypowiedzenie w swojej obecnej firmie i również znaleźć coś nowego na wschodzie kraju.

Od prawie trzech lat Mitch pracuje dla Sodexo. To jest taka firma która zapewnia catering innym organizacjom. Mitch pracuje w Airbus. Zaczynał jako zwykły sprzedawca, poźniej nadzorował sklep, teraz trenuje innych pracowników. Musiał ciężko pracować żeby przebić się przez tą bezmyślną masę i żeby jego krótkowzroczny manager zauważył jego wysiłki. Na szczęście Mitchell nie owija w bawełnę, wali prosto z mostu i przekonał swojego managera żeby go wysłał na trening. 
Po trzech latach pracy w tym miejscu Mitch wreszcie został doceniony. Regularne treningi, lepsza wypłata, szampan... Tak, tak – w zeszłym tygodniu Mitch dostał od przełożonych butelkę szampana w ramach podziękowania za ciężką pracę. Bąbelki warte £50 ;-) Szkoda, że tak późno. I jeszcze mówią, że mają nadzieję, że Mitchell zostanie z nimi kolejne trzy lata! Według mnie mogą się wypchać. Mitch już dostał ofertę pracy w innej firmie gdzie są duże szanse na to, że nie będzie musiał czekać tak długo na awans. 

A ja... ja się uczę, wysyłam maile w odpowiedzi na różne oferty pracy i czekam, czy ktoś się zdecyduje zatrudnić kobietę, świeżą absolwentkę, o bardzo obco brzmiącym nazwisku. Ktokolwiek?

Sunday 6 March 2011

13

Piękna pogoda za oknem, wolna niedziela, idealny dzień na wyjście na spacer z Ukochanym.
Tyle że mój Kochany leży chory w łóżku. Gdyby to było przeziębienie, to bym mu wybaczyła. Ale sam się do tego stanu doprowadził. Zaczynam wątpić, czy On kiedykolwiek nauczy się pić tak, żeby później nie chorować...

Ale zabawa wczoraj była ok. Poszliśmy z dwójką znajomych do baru gdzie grał zespół i bardzo miło spędziliśmy czas.

Ja dzisiaj powoli piszę sobie pracę licencjacką. Jeszcze kilka dni temu narzekałam na nią strasznie, ale dzisiaj mi przeszedł zły humor i nawet to mozolne czytanie artykułów akademickich i pisanie mi jakoś idzie.

Jeszcze tylko trzy tygodnie i będzie po wszystkim. Przez tydzień będę się mogła zrelaksować na południu Francji pijąc wino i jedząc bagietki. Potem 'tylko' dwa miesiące i wakacje! Jupi! ;)