Święta, święta i po świętach.
Obchodziliśmy je po raz kolejny w angielskim stylu: wigilijna kolacja w restauracji, otwieranie prezentów rano 25 grudnia, pieczenie indyka i Christmas Pudding. Poza tym mnóstwo jedzenia i leniuchowania przez cały świąteczny i noworoczny okres. A teraz trzeba się pozbyć oponki z brzucha. Tak więc w najbliższym czasie kuchnia nie będzie pachnieć pieczonym ciastem, a blender który dostałam od Mikołaja będzie używany do robienia zdrowych i pełnych witamin fruit shakes.
Przede mną pięć ciężkich miesięcy. Godziny, dnie i tygodnie spędzone na przygotowaniach do majowych egzaminów mnie przerażają. Mój Kochany mówi, że czas szybko mija i że niedługo będą wakacje. A ja nie jestem pewna czy chce, żeby czas szybko mijał.
Zmiana godzin pracy Mitcha zmusiła nas do wstawania o piątej rano w dni powszednie, więc mam nadzieję, że będę miała trochę więcej czasu do nauki dzięki wczesnemu rozpoczynaniu dnia :-)
I mam nadzieję, że od czasu do czasu wydarzy się coś ciekawego, o czym będę mogła napisać.
Cześć! Czytam Twojego bloga prawie od samego początku. Tematyka dla mnie idealna :) Jestem w klasie maturalnej i we wrześniu wybieram się na studia do UK. Mam mnóstwo obaw co do języka i do tego, czy poradzę tam sobie finansowo. Z Twojego doświadczenia - czy da się studiować dziennie i pracować jednocześnie (na niecały etat)? Dodam, że wyjeżdżam z chłopakiem, więc koszty utrzymania powinny się troszeczkę zmniejszyć. Dostaliśmy oboje oferty z Leicester, ale po licencjacie bardzo chciałabym przenieść się do Bristolu.
ReplyDeleteJeśli mogłabyś udzielić mi jakiejkolwiek odpowiedzi, byłabym bardzo wdzięczna.
Serdecznie pozdrawiam,
M.