Wczoraj wieczorem przerobiłam z Mitchem pierwsze kilka stron samouczka do języka polskiego.
Zaczęliśmy od alfabetu i czytania liter 'Polish way'. Mitch wiedział, jak przeczytać Ą i próbował tą samą zasadę zastosować do Ć wymawiając je [cą]. Teraz już wie, że kreseczka nad literką to zmiękczenie, a ogonek to wymowa nosowa ;-)
Tak więc wczoraj skupiliśmy się na czytaniu i wymowie. Zakończyliśmy "lekcję" czytając wstęp do polskiego paszportu:
"Władze Rzeczypospolitej Polskiej zwracają się z uprzejmą prośbą do wszystkich, których może to dotyczyć o okazanie posiadaczowi tego paszportu wszelkiej pomocy jaka może się kazać niezbędna w czasie pobytu za granicą."
Nie było łatwo - największą trudność sprawiło Mitchowi słówko "niezbędna".
Postanowiliśmy, że Mitch spróbuje uczyć się dziesięciu słówek dziennie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w rzeczywistości. Póki co jest bardzo podekscytowany odkrywaniem języka polskiego. Zainstalował sobie nawet aplikację z polskimi słówkami na iPod. Ciekawa jestem na jak długo starczy mu entuzjazmu.
Dzisiaj mamy w planach lekcję pt. "Dzień dobry. Nazywam się..."
super! i tak trzymac! :)
ReplyDeletemoj sie nie chce uczyc polskiego, polega całkowicie na moim angielskim, zobaczył polskie liczebniki napisane słownie i sie wystraszył LOL
a tak poza tym zna kilkanascie luźnych słow ale żadnej gramatyki
fonologia i odmiany i deklinacjie polskiego jest dla niego nie do przeskoczenia.