Thursday 19 May 2011

19

Koniec maja się zbliża, a w UK zimno, jakby lata miało nie być. Bo 15*C to nie jest ciepło dla mnie.
Żeby sobie poprawić humor, rozpoczęłam sezon rabarbarowy robiąc Szwedzkie ciasto z rabarbarem i kompot rabarbarowy. Mitch zdecydował, że nie lubi rabarbaru (jeszcze przed spróbowaniem mojego wypieku) i byłam zmuszona zjeść całe ciasto sama (modliłam się, żeby poszło w biust, ale chyba nic z tego nie wyszło).

Poza tym po raz pierwszy w tym roku kupiłam czereśnie. Cena była tak zawrotna (£3,50 za 1lb) że kupiłam ich sobie tylko garść i teraz się nimi delektuję i z nikim nie dzielę.


Poza tym uczę się do ostatnich dwóch egzaminów i pakuję w tym samym czasie, jako że przeprowadzka jest wyznaczona już na koniec przyszłego tygodnia! Moje roślinki doniczkowe czekają na transport już dzisiaj, ponieważ nie chcę żeby im się coś stało jak wszystko razem zostanie wrzucone do samochodu w przyszły piątek.


Sofa już wyszła z mieszkania wczoraj. Paulina (moja koleżanka) powiedziała, że bardzo bym jej pomogła gdybym mogła jej tą sofę pożyczyć na jakieś dwa miesiące (wizyta rodziny z Meksyku się szykuje) i jej mąż Dave odebrał ją od nas wczoraj właśnie. Pusto trochę bez niej jest...



A nasze pierwsze pudełka i walizki już czekają... Jedziemy dzisiaj do Bicester na 21-sze urodziny Danielle, wiec przy okazji bierzemy kilka rzeczy ze sobą. W pierwszej kolejności idą moje sukienki (czerwona walizka) - powieszę je sobie w szafie i będę patrzeć jak Danielle zielenieje z zazdrości ;-)


No comments:

Post a Comment